STAROMODNOŚĆ W SPOŁECZEŃSTWIE
W naszym społeczeństwie „staromodność” stanowi tak ostateczne potępienie, że taki człowiek jak Norman Vincent Peale może wyrazić się o ateizmie i agnostycyzmie po prostu, że są staromodne. Prostoduszna dewiza: „Przywróćcie mi dobrą re- ligię z dawnych lat”, stała się po kilku dekadach ostatecznym odrzuceniem „staromodnego” ateizmu.Wszystko to jest, w gruncie rzeczy, zaprzeczeniem świata sztuki, gdzie nie istnieje postęp komercjalny czy naukowy; gdzie za fasadą mody snują się cienie Homera, Mozarta i Donatella; gdzie przeszłość — nawet najodleglejsza — ma swój udział w sposobie, w jaki dziś rozumujemy, wartościujemy i działamy. (Kiedy się czyta, jak ekspresjonisty- czny malarz-abstrakcjonista mówi, że pracownie w Waszyngtonie „zostały w tyle o osiemnaście miesięcy” w stosunku do pracowni kolegów w Nowym Jorku, człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę ze straszliwej władzy biznesu i mody sprawowanej nad tymi, co są jej wrodzy w sposób najbardziej jawny.)